Sala balowa

Lilly Latsis

- Spokojnie uwierz mi jesteś jedną z najmilszych osób które przynajmniej mówią prawde

Cristian

- Myślę że masz rację. Poczekam aż jej przejdzie. Wiem, że trochę przesadziłem ale zdenerwowały mnie słowa, Liama. Znowu poczułem się jakbym był w domu dziecka. Gdzie każdy mówił, że nie jestem nic wart- powiedziałem.
- Ja naprawdę nie chciałem jej zranić. Jest mi bardzo przykro- odparłem.

Jose Luhan

-dziękuje Lilly miło to słyszeć-przytuliła ją
-byłeś w domu dziecka?? ja też!-krzyknela

Lilly Latsis

- Jose co byś zrobiła gdybyś poznała np dziecko jakiegoś ważnego polityka ?...Albo gwiazdy ?. - zapytała
-

Cristian

- Tak przez 12 lat byłem w domu dziecka. Dopiero 3 lata temu pewien facet mnie adoptował ale to nie zmienia faktu, że nadal czuje się nie raz wyrzutkiem- powiedziałem.
- Naprawdę mnie zabolały słowa, Rob. Wybaczcie mi ale potrzeba mi chwila samotności. Na razie- pocałowałem je w policzki i poszedłem.

Jose Luhan

-haha przecież w naszej szkole same takie dzieci sa-zaśmiała się
-np Roberta jest corką piosenkarki Almy Ray a dlaczego pytasz??

Lilly Latsis

- A tak sie pytam po prostu chciałam, to wiedzieć....słyszałaś ten hałaś ?. Jak gdyby ktoś spadł chodć sprawdzimy - powiedziała ciągnąc Jose na schody

Jose Luhan

-jak chcesz o tym kiedyś pogadać to możesz ze mną wiesz gdzie mnie szukać-uśmiechnęła się
-no spoko pa- również go pocałowała

Sol

Podeszła do Cristiana.
- Ja będę już szła.
Powiedziała i pocałowała go w policzek na pożeganie.
- Cześć.
Rzuciła i wyszła z sali.

Alex

Bal bardzo szybko się skończył czego nikt się nie spodziewał. Wyszedłem z MJ z sali balowej.