Kanapy

...Dżaga...

-Czyli jednak chcesz z nią zerwać ? A zaprosiłeś ją na ten cały bal ?

Cristiano.

-Raczej tak. Tylko nie wiem jak. Myślałem aby jutro na balu ale to głupi pomysł. -

...Dżaga...

-No tak głupi. Idę spać . PaPa. -ucałowałam chłopaka w polik i poszłam.

Cristiano.

-Nara. -za chwilkę też poszłem.

Raquel

Wstała i wyszła.

Sol

weszła do salonu. Nie było w nim już nikogo. Usiadła na kanapie.

Cristiano.

Wszedłem do salonu. Zobaczyłem ładną dziewczynę. Usiadłem obok.
- Siema jestem Cristiano. -uśmiechnołem się do niej.

Sol

- Sol de la Riva, miło mi.
Odpowiedziała odwdzięczając uśmiech.

Cristiano.

-Co tu tak sama siedzisz ?

Sol

- A nie mam zabardzo ochoty iść na bal.

Cristiano.

-Ja też nie... chociaż z tobą bym mógł iść ... jesteś bardzo ładna....- przybliżyłem się do niej.

Sol

Sol przewróciła oczami. Kolejny sie do niej przyssał? Najpierw Diego teraz on.
- Nawet gdyby to nie jestem gotowa na bal.
Powiedziała z usmiechem.

Cristiano.

-Nie chcesz iść ?

Sol

- Sama nie wiem.

Cristiano.

-Ja jakbym musiał to bym szedł...a wgl nie mam z kim.- spojrzałem przed siebie.