Kanapy

...Dżaga...

-Mi również, tak jestem nowa. Nie mów mi komplementów bo się będe czerwienić. - uśmiechnęłam się do chłopaka a na moich policzkach pojawiły się rumieńce.

Santos

- Ale ja mówie tylko to co widzę, od razu mi sie humor polepszył jak zobaczyłem Cie taka uśmiechnietą, bo ja dziś od rana wkurzony jestem, a tu patrze a tu Ty sie zjawiasz i zrobiło sie takie bum i już humor mam lepszy, a z rumieńcami Ci do twarzy - powiedziałem tez się usmiechając

...Dżaga...

-Bardzo się cieszę że ci humorek poprawiłam -uśmiechnęłam się siadając.
- A Dlaczego wkurzony ? Jeśli mogę wiedzieć ? -spytałam zaciekawiona.

Santos

- A taka jedna dziewczyna mnie wczoraj zdenerwowała swoim zachowaniem, bo założylismy sie i ona sie zaczęła obrażać jakby było za co, a to była ta dziewczyna z czerwonymi włosami co tu przedtem była - powiedziałem uśmiechając sie dalej - Zastanawia mnie po kim jestes taka ładna - stwierdziłem zadowolony

...Dżaga...

-A zdążyłam ją już poznać to chyba Roberta - uśmiechnęłam się.
- Przestań, z tymi kompelmentami . -zasmiałam sie i klepłam Santosa lekko w ramię.

Santos

- Aaałć, a to za co?? - spytałem śmiejąc się - No, ale ja nie mówie tego dla samych komplemenów tylko stwierdzam fakty - powiedziałem uśmiechniety od ucha do ucha

...Dżaga...

-No przepraszam .. moge ci to wynagrodzić ? -zapytałam śmiejąc się.

Santos

- No0 nie wiem, bo to bardzo bolało - powiedziałem pocierając sobie miejsce gdzie mnie uderzyla

...Dżaga...

Ucałowałam chłopaka lekko w policzek.
-Może być ? -zapytałam uśmiechając się.

Santos

Zdziwiłem sie troszkę, że czyms takim mi to wynagradza, ale ok mi to pasuje, nie jestem z nikim ani nic, a Lupity danwo nie widziałem, przeciez gadalismy tylko raz - No cos kiepskie przeprosiny, bo dalej mnie boli - powiedzialem

...Dżaga...

Długo myślałam nad tym ale w końcu się przełamałam:
-A tak może być. ? -pocałowałam bardzo namiętnie Santosa.

Santos

Odwzajemniłem - No tak juz zdecydowanie lepiej i już mniej mnie tu boli - stwierdzilem - Kurde, żeby tylko mnie Twój facet nie zobaczyl, bo zabije mnie chyba - zasmialem się

...Dżaga...

-Bład, nie mam nikogo. - spojrzałam przed siebie.
- A mnie twoja dziewczyna....

Santos

- Równiez błąd, bo równiez nikogo nie mam - zaśmiałem się - Cholera zapomniałem, miałem do rodziców pojechać, bo znowu chcą ze mna poważną rozmowę przeprowadzić.... tak jak zawsze, ciekawe co znowu zrobiłem... No to bd się zbierał mam nadzieję że sie jeszcze spotakmy, bo bardzo miło spędziłem z Toba czas, no i jak wróce znowu będzie potrzebne mi cos na poprawę humoru, np Twój zniewalający uśmiech, tylko już bez bicia proszę - powiedziałem po czym pocałowałem ja w policzek i wyszedłem

...Dżaga...

Również. Wyszłam.