Korytarz

Roberta

Stałam sb na korytarzu przed klasą . Otarłam łzy i gapiłam sie ślepo w jeden punkt.

Jeremy

SZedłem tędy bo szukałem Roberty, miałem przy sobie jedną czerwona różę, bo miałem z nią iść na ten bal i głupio mi było tak bez niczego
Wyglądałem jak idiota chyba, dziwnie sie czułem w tym wdzianku
Garnitur:

Roberta

- Jeremy ? - otarłam łzy i uśmiechnęłam się.
- Czy to na pewno ty ? ;p

Jeremy

- Tak to ja - powiedziałem i się zaczerwieniłem bo głupio mi było dopiero teraz popatrzyłem na Robertę
- O fuck, jak Ty zaje.... przepraszam wyglądasz przepięknie - powiedziałem cały zachwycony aż szczena mi opadła w dół

Roberta

- Nie żartuj . - uśmiechnęłam sie lekko do niego .

Jeremy

Otrząsnąłem się z szoku
- No, ale ja mówię co widzę - powiedziałem - No i czym się tak smucisz?? Tym że wyglądasz najśliczniej ze wszystkich dziewczyn?? - zapytałem
- Zapomniałbym, to dla Ciebie, przepraszam za ten kwiatek, no ale byliśmy ugadani, że po Ciebie przyjdę, bo razem mieliśmy iść, no i stwierdziłem że głupio tak bez niczego, a że ja się kompletnie nie znam na tych dżentelmeńskich obyczajach to wyszło jak wyszło i jest tylko taka róża - powiedziałem bezradnie i podałem jej kwiatek

Roberta

- Dziekuje . - uśmiechnęłam się nieśmiało . Schowałam za siebie rozciętą rękę .

Jeremy

- Ej, ej, ej, a co Ci się tu stało? - spytałem biorąc delikatnie jej rękę

Roberta

- Nic .. - uśmiechnęłam sie lekko .
- Skaleczyłam się . Ale to nic . - powiedziałam lekko zakłopotana

Jeremy

- Powinnas sobie to opatrzyć, bo jeszcze zakażenie się z tego zrobi i bedziesz miała wtedy dopiero brzydka ranę - powiedziałem troskliwie - Chodź obmyje Ci to skaleczenie i zawine, bo potem Cie będzie bolało bardzo - dodałem i pociągnąłem ja do siebie do pokoju bo miałem tam apteczke

Roberta

Poszliśmy.