Polana

Roberta

Zadrżałam .. :
- Cieszę się że jednak chodzę do tej szkoły ... - zamknęłam oczy..

Diego

- Co ci może podobać sie w tej szkole ? - zapytałem nadal trzymając reke na jej dłoni.

Roberta

- Niektórzy ludzie ... a właściwie jeden ;] - ścisnęłam jego rękę ;p

Diego

- Już wiem kim on jest. - mina mi troche zrzedła.

Roberta

- Tak ? Kto to ? - zaśmiałam się ;p

Diego

- Fransisco, a mówiłas ze jest dla ciebie mało ważny.

Roberta

Zaśmiałam się :
- Wtedy żartowałam , nie ma żadnego Fransisco ;p

Diego

- Aha- zdziwiłem sie.
- tutaj w szkole nie ma rzadnej osoby na której mi zależy. Jakbym mógł to już dawno by mnie tu nie było.

Roberta

- To dlaczego nie możesz ?

Diego

- Ojciec che zebym tutaj chodził. Nie mam innego wyboru, wole tą szkołe od wojskowej.

Roberta

- Nie dziwie ci się . Mnie też zmusił ojciec . Groził że odbierze prawa rodzicielskie Almie...

Diego

- Przykro mi. - powiedziałem zamyślając sie.

Roberta

- Nie ma powodu . Nigdy nie był moim ojcem i nie będzie. Zmieńmy temat może .. dość mam rozmów o tym .. - zaproponowałam

Diego

- Heh a na jaki ? - zapytałem uśmiechając sie do niej.

P.S. Patku ja lece na zbuntowanych xdd.

Roberta

- Na jaki zechcesz ; ) .

/ okok ja też ;p