Huśtawki

...Dżaga...

-Przestań, Przestań, Przestań, . Za jakie grzechy . -spojrzałam w niebo, kątem oka patrzyłam na chłopaka.

Santos

- No dobrze juz nie bd - i przestałem potem szepnąłem jej cos do ucha, ale nie wypada tego na głos mówić

...Dżaga...

-Masz, nieczyste myśli w stosunku z moją osobą. -zaśmiałam się.

Santos

- A gdzie tam - zaśmiałem się - Ja przeciez aniołkiem jestem, nie widzisz tej aureolki i skrzydełek?? - znowu się zaśmiałem po czym cmoknąłem ją lekko w policzek

...Dżaga...

-Oczywiście. -zaśmiałam się.
-Ty się przyjaźnisz z Robertą tak ?

Santos

- No chyba tak, ale z nami to różnie często się na siebie obrażamy i sie klócimy, ostatnio chciała mnie zabic za to, że ją ślicznie wystylizowalem, bo się założyliśmy i ona przegrała i jej karą bylo to że ja ją miałem umalować, uczesać i ubrać, moim zdaniem bardzo ladnie mi to wyszlo, ale ona uważała inaczej i chciała mnie za to zabić - powiedziałem

Santos

- Kochanie... mogę tak do Ciebie mówić?? - zapytałem - Musze już lecieć na trening, bo zawody mamy niedługo w piłke ręczną - powiedzialem pocalowałem ją namietnie i poszedłem

...Dżaga...

-Jasne. Pa - powiedziałam i za chwlkę też poszłam.

Cheryl

Przyszła tutaj . Usiadła na jednej z huśtawek , lekko się kołysząc .

...Dżaga...

Zobaczyłam Cheryl podeszłam do niej.
-Hej. -uśmiechnęłam się.

Cheryl

- hej ... - uśmiechnęła się do dziewczyny .

...Dżaga...

-Co tam ? -usiadłam uśmiechając się obok niej.

Cheryl

- nic ciekawego ... nudy . - westchnęła ... - a u Ciebie ? .

...Dżaga...

-Co Crisa brakuje ? -spojrzałam na nią.
-A u mnie bardzo fajnie -zaśmiałam się.

Cheryl

- owszem . - westchnęła , uśmiechając się ... - tak ? ... a to niby czemu ? . -spytała , patrząc na nią przymrużonym wzrokiem .