Huśtawki

Cristiano.

-Tak. - powiedziałem. Chociaż wiedziałem że moge już tutaj nie wrucić. Pocałowałem namiętnie dziewczynę.

Cheryl

Odwzajemniła . - uważaj na siebie .

Cristiano.

-Zawsze uważam. Zresztą tam znam wszystkich. Pewnie będe trenował. -uśmiechnołem się do niej.

Cheryl

- no ale mimo wszystko . - westchnęła .

Cristiano.

Zadzwoniła moja komórka , odebrałem i rozmawiałem z ojcem. Gdy skończyłem.
-Kochanie, ja już musze jechać na lotnisko...Nie chce żebyś jechała mnie pożegnac bo będzie mi trudniej. -przytuliłem ją.

Cheryl

- jasne ... rozumiem ... - stwierdziła , przytulając się do niego ... - pamiętaj o mnie ... - westchnęła , ściągając z siebie swój wisiorek dając chłopakowi do ręki ...

Cristiano.

-Zawsze....Bardzo Cię Kocham . -powiedziałem , wziołem wisiorek, i ostani raz mocno przytuliłem i namiętnie pocałowałem Cheryl. Po czym bez słowa poszłem.

Cheryl

Westchnęła , siedząc .

.Aylar.

-Co już nie ma Crisa ? I kto cię teraz będzie bronił ? -zaśmiałam się szyderczo, stojąc oko huśtawki.

Cheryl

Przekręciła oczami ... - spokojnie ... jakoś sobie poradzę... - kiwnęła główką , uśmiechając się...

.Aylar.

-Radze ci uważać. -rzuciłam i poszłam.

Cheryl

- bla,bla,bla ... - mruknęła , po czym poszła .

Ke$ha

Usiadłam na huśtawce i zaczęłam się delikatnie bujać.

Michael

- Przyszedłem - cześć - powiedziałem do Ke$hy - Sory że wczoraj nie dotarłem na polanę ale byłem w szpitalu - usiadłem na drugiej huśtawce i siedziałem

Ke$ha

-Hej. Dobra, spoko nie pytam o szczegóły nie musisz się tłumaczyć.