Boisko

Gaston

- Cała trójka dostaje po naganie . Radzę wiecej nie pyskować . Następne kary nie będą tak łaskawe. - poszedłem.

Santos

- Roberta przestań robic te brzuszki, zrobiłaś już swoje przebiegłaś te cholerne kilkanaście km, nie widzisz że on sie chce na mnie zemścić i dlatego Tobie każe robić te durne ćwiczonka?? - powiedziałem jej patrząc ciąglę na gębę Gastona - Dobrze niech pan robi ze mną co chce ale niech pan ją i Cristiana zostawi w spokoju dobrze - powiedziałem do niego teraz

Roberta

- Spokojnie .. - popatrzyłam na nich ;d . Zmęczona upadłam na trawę.

Santos

- Jeszcze Cię załatwie kretynie - powiedziałem po cichu patrząc jak odchodzi

Cristian

- Kretyn!- krzyknąłem za nim.
- Nic Ci nie jest?- spytałem i dotknąłem jej nogi.
- Masz nadwyrężone ścięgła a to nie dobrze. Znam się na tym bo jestem piłkarzem- odparłem.

Roberta

- Wszystko w porządku .. - powiedziałam próbując się podnieść.

Santos

odwróciłem sie i podszedłem do Roberty i Cristiana

Cristian

- Nie sądzę by było dobrze bo nie możesz wstać. Nie bądź uparta. Pozwól że Ci pomogę, proszę- odparłem.
- Przepraszam, że nie mogłem Ci pomóc- powiedziałem smutnym głosem.

Roberta

- Nic się nie stało . Jeszcze przeze mnie zarobiliście po naganie . - skwitowałam kładąc dłonie na twarzy .

Santos

- Ciesze sie że poznałem tego kolesia teraz bd mógł go rozpracować, cholera że też akurat musiałaś tam byc Roberta, ten typek jest nieobliczalny myślę że Cristian i ja dalibysmy sobię radę, ale przeciez Ty jesteś dziewczyną i nie możesz robić tego samego co faceci, nie jesteś aż tak odporna i silna, cholerny dupek - powiedziałem i przeklnąłem pod nosem

Cristian

- Nic się nie stało, prawda Santos? Nie mogliśmy pozwolić by się na Ciebie wyżywał- odparłem.
- Pomogę Ci wstać. A następnie pomogę Ci dojść do siebie i nie odmawiaj. Przynajmniej tyle mogę zrobić- powiedziałem.
- Santos, uspokój się to nic nie da. Gdybyś wpadł na jakiś trop to daj mi znać. Możesz na mnie liczyć. Pomogę Ci- powiedziałem spokojnym głosem.

Santos

- Ja oczywiście się nie gniewam, już miałem go strzelić w mordę ale na jego szczęście sobie poszedł, Cristian Ty się lepiej na tym wszystkim znasz jakbym mógł w czymś pomóc to mi powiedz - odparłem

Roberta

- Dziekuje wam . Naprawdę jesteście wspaniali ..

Cristian

- My go jeszcze nauczymy co znaczy szanować kobiety, prawda Santos?- spytałem.
- Ale koniec tego gadania. Zaniosę Cię teraz do pokoju i opatrzę. Żadnego sprzeciwu, zgoda?- spytałem.

Roberta

- Ja jestem ciężka .. może jakoś dojdę sama..