Stara kanapa

Alex

Przyszedłem tu wraz z MJ.
- Wiem, że to nie pokój pięciogwiazdkowy ale najważniejsze by dyrektor lub prefekt nas nie przyłapał. A tutaj praktycznie nikt nie przychodzi więc możesz być spokojna- powiedziałem siadając na kanapie.
- Więc na co masz teraz ochotę?- spytałem i spojrzałem na nią w sposób uwodzicielski.

Maria Jose

Usiadła obok niego.
- Mam pewien pomysł.
Powiedziała słodko się do niego uśmiechając. W ten sposób mogła się sporo dowiedzieć o nim jak on o niej.

Alex

- Jestem bardzo ciekawy na jaki pomysł wpadłaś. Słucham Cię, MJ? O co chodzi?- spytałem.
- I nie patrz na mnie tym słodkim wzrokiem. Czuje że oczekujesz czegoś ode mnie. Co takiego?

Maria Jose

Zasmiała się głośno.
-Zagrajmy w pytanie czy zadanie?
Powiedziała a oczka jej się świeciły. Obawiała się tylko tego jakie zadanie może ją spotkać.
- To ty zacznij. wybieram zadanie.

Alex

- Jesteś tego pewna widzę. Niech Ci będzie. Pomyślmy- odparłem.
- Tylko nie bądź na mnie zła, zgoda?- spytałem.
- Ukradnij z kawiarni trochę jedzenia tak by nikt Cię nie zobaczył- powiedziałem z uśmiechem na twarzy.

Maria Jose

-Mam kraść?
Zapytała robiąc minę dziecka ,które nie dostało cukierka.
- No niech będzie. Teraz?
Mruknęła z zawadiackim uśmiechem.

Alex

- Zgadza się teraz. Tylko nie oszukuj. Ja poczekam tutaj- odparłem.
- Masz dokładnie 10 minut więc lepiej się pospiesz- powiedziałem.

Maria Jose

-No dobrze a ty pomysl czy chcesz zadanie czy pytanie.
Odpowiedziała wychodząc z magazynu.

Alex

- Dobrze- odparłem i patrzyłem jak wychodzi z magazynu.
Pomyślałem sobie, że miałem wielkie szczęście spotykając ją tutaj. Czułem najbardziej szczęśliwym chłopakiem na całym świecie. Postanowiłem, że zrobię wszystko by nikt mi jej nie odebrał.

Maria Jose

Weszła do magazynu z taca. Szła jak gbyby nigdy nic. Postawiła tace na stoliku. Były na niej świeże owoce i dwie szklanki soku pomarańczowego.
- Nie mówiłes co to ma być.
Powiedziała z usmiechem na twarzy.
-Więc jak zadanie czy pytanie?
Zapytała upijając łyka soku.

Alex

- Niech będzie pytanie. Jakie panienka ma dla mnie?- spytałem upijając łyk soku.
Byłem bardzo ciekaw jakie wymyśli dla mnie pytanie.

Maria Jose

- Hm.. Jesteś szkolnym amantem?
Palnęła pierwsze lepsze co miała w głowie. Nie zastanawiła się zbyt długo. Upiła kolejnego łyka soku.

Alex

- Słucham? Tak mnie oceniasz, nie sądziłem że aż tak nisko. Jednak odpowiem na to bezsensowne pytanie. Nie jestem ani szkolnym amantem ani kobieciarzem ani nikim w tym stylu- powiedziałem stanowczym głosem.
- Teraz twoja kolej- odparłem.

Maria Jose

-Przepraszam. chciałam tylko się upewnić.
Mruknęła ze smutną minką.
-Pytanie.
Miała tylko nadzieje ,że nie wyskoczyć z pytaniem na które nie będzie umiała odpowiedzieć.