Szafki

Roberta

- Rozumiem . Poznasz nowych ludzi , może spodoba ci sie tutaj . - uśmiechnęłam sie

Marcos

- W tej chwili gdybym spotkał swojego ojca to chyba bym go udusił własnymi rękami. Zamknął mnie w tym miejscu by móc nacieszyć się nową żonką- powiedziałem.

Naomi

Naomi przyszła tu żeby dać kilka rzeczy do szafki, przypadek wpadła na Marcosa a wszystkie książki i rzeczy które trzymała upadły na ziemię.

Roberta

- Bywa . Ja nie mam ojca , bo tego faceta nim nazwać nie mogę . - wzruszyłam ramionami

Marcos

- Gabriel Mutti nie jest moim prawdziwym ojcem. Ożenił się z moją matkę gdy byłem bardzo mały. Moja matka umarła gdy miałem 6 lat. Więc praktycznie także nie mam rodziców. Mam jedynie siostrę, Antonię. Jest bardzo postrzelona, zbuntowana i zwariowana- powiedziałem.
- Mój pokój straszliwie wygląda. Każdy taki jest?
Dziewczyna wpadła na mnie i przez przypadek położyłem swoje dłonie na jej pasie.
- Następnym razem uważaj, piękna dziewczyno- uśmiechnąłem się do niej słodko.

Naomi

- Naomi jestem.. przepraszam, zamyśliłam się. Do tego niosę tyle tych rzeczy że już nawet nic nie widzę - powiedziała i zaczęła zbierać rzeczy.

Roberta

Spojrzałam tylko na blondynkę nic nie mówiąc .
- Muszę iść . Cześć wam . - powiedziałam i poszłam

Marcos

- Jestem Marcos Mutti i nie masz mnie za co przepraszać. Pomogę Ci- powiedziałem i zacząłem zbierać książki Naomi.
- Miło mi, że na mnie wpadłaś- powiedziałem niskim i uwodzącym głosem.

Naomi

- Miło ? Ja bym chyba zwariowała ze złości.. no ale mniejsza z tym - uśmiechnęła się i zaczęła szukać swojej szafki. Kiedy znalazła ją zaczęła wkładać tam rzeczy.

Marcos

- Za to ja się wcale na Ciebie nie gniewam- powiedziałem podając jej książki. Po czym wstałem z podłogi i podszedłem do niej od tyłu.
- Dopiero wczoraj przyjechałem i nikogo tutaj nie znam. Poza Robertą- odparłem.

Naomi

- Ja również przyjechałam wczoraj, wieczorem oczywiście. Więc nie miałam okazji nikogo poznać, jedynie widziałam tą dziewczynę która tu była i jakiegoś chłopaka - powiedziała uśmiechając się uwodzicielsko do Marcosa, jak to zwykle robiłam do nowo poznanych interesujących mężczyzn.

Marcos

- Ja przyjechałem wczoraj przed południem. Mój ojciec zapisał mnie do tej szkoły by dojrzał. Poza tym chciał mnie się pozbyć z domu po ślubie ze swoją nową żoną- powiedziałem i przyglądałem jej się bardzo uważnie.
- Ja też nikogo tutaj nie znam ale pierwszy raz się cieszę że tu jestem. Mam nadzieję że jest tutaj więcej takich prześlicznych dziewczyn- odparłem.
- Mój ojciec, Gabriel Mutti ma firmę kosmetyczną i przejmą ją gdy skończę 20 lat. Muszę do tego czasu dojrzeć. Poza tym jestem chemikiem oraz znam się na fotografii i wraz z moim przyjacielem wybieramy zawsze modelki do nowej kampanii. To niezła zabawa.

Naomi

- Modelki ? Interesująco.. bo wiesz, miłoby było gdybyś o mnie pamiętał w sprawie modelingu - posłała mu zalotny uśmiech.

Marcos

- To zależy. Nie widziałem czy masz talent więc nie mogę Ci niczego obiecać. Poza tym nie wiem czy jesteś w stanie poświęcić się całkowicie modelingowi- odparłem spokojnym głosem.

Naomi

- Po dłuższej znajomości ze mną, na pewno się o tym przekonasz - uśmiechnęła się znowu, chowając ostatnie rzeczy do szafki.