Schody

Raquel

- Ostatnio rzadko bywałam w szkole.
Powiedziała poprawiając włosy.
- Raquel Byron, miło mi.

Marcos

- Rozumiem. Miło mi- pocałowałem ją w policzek.
- Słyszałem, że należysz do bogatych dziewczyn i do grupy Mii Colucci. Chyba że się pomyliłem.

Raquel

- Nie wiedziałam ,że ktoś cos wspomina w tej szkole na mój temat ,ale to miłe.
Zaczęła z usmiechem.
- Że do "grupy" Mii to można tak powiedzieć.

Marcos

- Słyszałem różne plotki to wszystko. A powiedz mi coś? Znasz dobrze, Mię? Możesz mi wyjawić jakieś szczegóły lub plotki na jej temat. To dla mnie ważne- powiedziałem.

Raquel

- Nie znam jej zbyt dobrze. Mało o niej wiem.

Marcos

- Szkoda bo chciałbym się dowiedzieć kto tak bardzo ją skrzywdził że postanowiła aż odebrać sobie życie- powiedziałem.

Raquel

- Mia? Postanowiła odebrać sobie życie? Jak to?
Zapytała zdenerwowana. Może i Raquel nie była wielką przxyjaciółką Mii ,ale nie chciała by cos jej się stało. Ani nikomu innemu.

Marcos

- Jestem wolontariusz w szpitalu, Raquel. I tam ją poznałem. Wiem, że podcięła sobie żyły z powodu chłopaka który z nią zerwał. To chyba była dla niej tragedia bo tak postąpiła. Ale już wszystko z nią dobrze. Obudziła się i teraz odpoczywa i dochodzi do siebie- powiedziałem.

Raquel

- To dobrze.
Odetchnęła z ulgą.
- Czy w tej szkole nie ma klimatyzacji? Tu jest gorąco.
Mrukneła rozpinając bluzę.

Marcos

- Chyba nie ma. Myślisz, że dlaczego ja tak chodzę po szkole. Od kilku dni jest tu straszliwie duszno- odparłem.

Raquel

- Dopiero dzisiaj wróciłam. Nie spodziewałam się takiech upałów.
Odpowiedziała i zdjęła bluze. Miała na sobie teraz białą sukienke.

Marcos

- Tutaj jest bardzo gorąco jak by były już wakacje więc nie noś takich ciężkich ciuchów- odparłem.

Raquel

- Będę musiała posłac po szofera ojca. Mógłby mi przywiesc nieco ubrań.

Marcos

- Masz szofera? Wow, jesteś królową Anglii czy jak- zaśmiałem się.

Raquel

- Po małżeństwie ojca mam powiązania z rodziną królewską.
Rzuciła obojętnie. Raquel wcale nie przejmowała sie swoją pozycją wpołeczną.