Schody

Lilly Latsis

- A ja sie ciesze z każdego dnia

Jeremy

- To dobrze - powiedziałem usmiechając sie lekko

Lilly Latsis

Uśmiechnęła się do niego
- Tylko martwie się bo Michael zrobił ze mnie totalną idiotke

Jeremy

- Czemu? - zapytałem

Lilly Latsis

- Od balu ani go widu ani go słychu

Jeremy

- Na pewno wróci - uśmiechnąłem się

Lilly Latsis

- Może dobra ja ide pa - powiedziała i poszła

Jeremy

A ja tu zostałem i sprawdzałem, czy smsa nie dostałem, ale nic tam nie było

Jeremy

Posmutniałem bo sobie uswiadomiłem, że to było chyba za szybko wszystko, przecież za krótko sie znamy i własnie ja i ona powiedzieliśmy jedno słowo "chyba", a jeśli się tak wyznaje miłość to to jeszcze nic nie znaczy, żeby tworzyć związek trzeba byc pewnym swoich uczuć, dobrze że jeszcze ze sobą nie chodzimy formalnie, przeciez wczoraj to były tylko słowa,

Jeremy

POjechałem do szpitala bo dzwonił do mnie doktor Ramirez

Natasha.

Usiadłam na schodach z walizką. Miałam nadzieję że ktoś się zjawi i chociaż oprowadzi mnie po szkole.

Raquel

Raquel własnie wracała z zakupów. Niestety nic nie kupupiła. Usiadła na schodach nie zwracając na nic uwai. Dawno jej nie było w szkole. Jednak nic sobie z tego nie robiła.

Marcos

Przyszedłem tutaj by mieć chwilę spokoju. Miałem rozpiętą koszulę i obcisłe, czarne spodnie na sobie. Przełożoną przez ramię miałem gitarę elektryczną. Spojrzałem na dziewczynę i usiadłem obok.
- Hej- powiedziałem słodkim głosikiem.

Raquel

Uśmiechneła sie do chłopaka.
- Hej.
Odp przyjaźnie.

Marcos

- Ale dzisiaj gorąco, nie sądzisz?- spytałem przybliżając się do niej.
- Jeszcze Cię tutaj nie widziałem. Jestem Marcos Mutti- przedstawiłem się.